"Istnieje powiedzenie „cuda się zdarzają”, to prawda, istniały kiedyś, pojawiają się i teraz, choć zapewne w mniejszym nasileniu i skrzętnie ukrywane przez ludzi w obawie przed ośmieszeniem."

„(19)Wtedy uczniowie zbliżyli się do Jezusa na osobności i pytali: Dlaczego my nie mogliśmy go wypędzić?(20)On zaś im rzekł: Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę, powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: Przesuń się stąd tam!, a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was.”
(Ew. Mateusza 17:19-20, Biblia Tysiąclecia)

 

Poniżej artykuł ze strony: http://www.amitaba.republika.pl/budd_cuda.html

 

Istnieje powiedzenie „cuda się zdarzają”, to prawda, istniały kiedyś, pojawiają się i teraz, choć zapewne w mniejszym nasileniu i skrzętnie ukrywane przez ludzi w obawie przed ośmieszeniem. Nie ma się jednak, z czego śmiać, takie traktowanie zjawisk, których nie potrafimy wyjaśnić to zwykłe chowanie głowy w piasek w dodatku świadczy tylko o niedojrzałości emocjonalnej i ograniczeniu umysłowym. Zresztą tak naprawdę nie ma żadnych cudów są tylko zjawiska, których z powodu małej wiedzy nie potrafimy wyjaśnić, jeśli jednak będziemy pomijać je milczeniem lub wyśmiewać to nigdy nie dotrzemy do ich prawdziwej natury.

Teoria „Tylko umysłu” doskonale wyjaśnia pochodzenie i sposób funkcjonowania wszelkich zjawisk paranormalnych. Jeśli przyjmiemy, że to, co się wydarza, cały zjawiskowy świat ma naturę podobną do snu wtedy wszystko staje się jasne i możliwe. Musimy zrozumieć, że przestrzeń umysłu ma niczym nie ograniczoną możliwość kreacji, a to, co w niej powstaje nie jest stałe i niezmienne, wszystko jest tylko pozornie rzeczywiste dla nas tu i teraz. Tylko nasz ograniczony nawykami i koncepcjami sposób postrzegania sprawia, że wszystko wydaje się być trwałe i rzeczywiste. Ktoś, kto widzi świat jako sieć wzajemnie powiązanych projekcji umysłowych potrafi wpływać na jego kształt, może zmieniać rzeczywistość wbrew prawom natury. Zresztą prawa te są również koncepcjami stworzonymi przez nas samych i zbytnie lgnięcie do nich ogranicza tak naprawdę naszą wolność, tworzy więzienie dla umysłu.

By sprawiać cuda i móc ich doświadczać nie wystarczy tylko konceptualne zrozumienie idei umysłu, musi ona stać się naszą naturą, bardzo głębokim przeświadczeniem i sposobem postrzegania.

Niektórzy poprzez pewne praktyki religijne koncentrujące umysł potrafią widzieć i tworzyć zjawiska pozornie niewytłumaczalne. Nie bez powodu powiada się zatem, że „wiara góry przenosi”.

Wiara, która staje się częścią życia, która w pewnym sensie staje się rzeczywistością alternatywną do tej powszechnie doświadczanej. To właśnie dzięki niej, na przykład w społeczeństwach chrześcijańskich dokonują się cudowne objawienia, uzdrowienia, stygmaty czy słynne spacery po wodzie Chrystusa. W religiach wschodu mogą to być lewitacje, telepatia, przepowiadanie przyszłości lub materialne emanacje form różnych bóstw.

Umysł osoby głęboko wierzącej żyje w innym świecie i tylko ten uznaje za naprawdę rzeczywisty, dlatego głęboko gdzieś ma ograniczenia naszego świata.

W tradycji buddyjskiej tez są znane tego typu zjawiska i metody ich wywoływania, nie są one jednak celem samym w sobie, lecz skutkiem ubocznym pewnych technik medytacyjnych. Nie należy w żadnym przypadku celowo do nich dążyć i rozwijać, bowiem mogą stać się przeszkodą w osiągnięciu ostatecznego celu, czyli oświecenia. Cel i tak wyzwala nas z wszelkich ograniczeń, otwiera nowe możliwości, których nie dałoby się celowo osiągnąć na drodze treningu umysłu.

Tak naprawdę tylko wiara w realność praw tego świata powstrzymuje nas przed lataniem, wiara w śmierć powoduje jej zaistnienie. Wiara potrafi być największym stworzycielem i niszczycielem zarazem, może być piękna i pożyteczna lub okropna i niezwykle krzywdząca, ale w rzeczywistości jest oparta na złudzeniu, które dopiero oświecenie może rozegnać.

Te dwie siły, wiara i oświecenie są sprawcami „cudownych zjawisk” z tym, że pierwsze nie poddają się naszej świadomej kontroli, natomiast efekty drugiej mogą objawić się jako świadome działanie wynikające z wiedzy i praktyki lub spontanicznie u osób nieszczególnie religijnych jako kontakt z wszechogarniającą przestrzenią umysłu. Jednak należy pamiętać, że zawsze źródłem wszelkich zjawisk jest sam umysł, to on tworzy byty i on może je zmieniać dzięki temu, że nie są one niczym innym jak tylko mirażem – wizją pojawiającą się w umyśle.

Na koniec chciałbym dodać kilka słów o proroctwach i innych formach przepowiadania przyszłości (zwłaszcza proroctwa dotyczące końca świata działają na wyobraźnię). Bywają nimi zaaferowane starsze i całkiem młode osoby nieświadome, że coś takiego jak przyszłość nie jest z góry ustalona i skrystalizowane w formie nie do naruszenia.

Owszem teraźniejsze przyczyny określają w pewien sposób naszą przyszłość osobistą i całego świata, ale jest to ogólny szkielet, który poprzez nasze świadome działanie może zostać zmieniony częściowo lub całkowicie. Wszystko w sieci przyczynowo skutkowej jest nietrwałe i zmienne właśnie przez ogromną ilość powiązanych ludzkich działań (i nie tylko ludzkich).

Nie jesteśmy w stanie ogarnąć ich wszystkich, dlatego tak ważne jest by nasze działania były świadome i pozytywne. Nigdy nie wiadomo, jakie działanie może uruchomić lawinę skutków, które wpłyną na losy całego świata.

Jeśli jakieś przepowiednie się sprawdzają to tylko, dlatego, że naszym życiem kierują nawykowe tendencje i ślepe instynkty, które można skatalogować i podstawić do wzoru z jakąś tam liczbą niewiadomych. Jednak uświadomienie sobie tego faktu i poznanie samego siebie może diametralnie zmienić nasze życie tak, że żaden wzór nie będzie pasował. Będziemy mogli kierować nim wedle naszej woli, a nie ono nami.

Podobnie jest z większymi globalnymi proroctwami znając jednostki można uogólnić je do masy, takiego bezrozumnego zwierzęcia, które wystarczy obserwować by wyciągnąć wnioski, co do jego przyszłych zachowań.

Na szczęście świat jest zbyt skomplikowany a ludzie coraz bardziej świadomi by takie proroctwa mogły być aktualne dłużej niż przez chwilę, w której są tworzone. Jeśli nawet wydają się trafne to jest to trafność pozorna wynikająca właśnie z ich ogólności, do której można wszystko podstawić przy odrobinie chęci lub sprytu.

Proroctwa rysują przyszłość na podstawie związków przyczynowych, które zapewne można ogarnąć i dojrzeć w jakimś elemencie, jeśli się przyjmie, że świat jest jednością a każdy pozornie oddzielny element jest tożsamy z całością. Jednak owe związki są wyciętą teraźniejszością i dlatego przepowiednia na nich zbudowana jest prawdziwa tylko w tej jednej chwili.

W całości mogłaby się spełnić tylko wtedy gdyby od momentu jej postawienia zamrozić działania wolnej woli, co na szczęście jest niemożliwe.

W tej chwili przyszłość nie istnieje, jest tylko abstrakcyjną możliwością, potencjałem, który tworzymy naszym obecnym postępowaniem. Nie ma kogoś, kto kierowałby tym wszystkim, żadnych globalnych spisków i tym podobnych bzdur. Nawet gdyby jednak były to i tak naprawdę nikt nie może nami kierować, jeśli sami sobie tego nie życzymy. Wystarczy uświadomić sobie swoją wolność. Uwierzmy, że jesteśmy panami samych siebie i całego świata, tylko od nas zależy jego los i tym samym los nas wszystkich, po co więc przejmować się przepowiedniami.

 

(19)Dalej, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie.(20)Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich.”

(Ew. Mateusza 18:16-22, Biblia Tysiąclecia)

 

Źródło ilustracji: http://www.homilieirozwazania.pl/rozwazania-codzienne/okres-bozego-narodzenia/item/561-slowo-boze-na-dzis-jezus-chodzi-po-wodzie